let everybody be better than you #delicatebe

Nie planowałam, że moje życie będzie miało wyraźną cezurę i wymusi na mnie zmianę dotychczasowych poglądów na siebie samą w stylu #lesssophisticationmoresobriety.

Patrząc z oddali, czasu i doświadczeń, wiem już, że coś nas prowadzi, aby ten czas i doświadczenia działały na naszą korzyść. Zawsze. To myślenie pomaga mi w akceptacji tego, co się wydarza, kiedy sami wybieramy, albo wybierają za nas.

Cokolwiek nas prowadzi do decyzji, do zmian, do celów, do marzeń, do produkcji coraz to nowych wersji istnienia, jest i tak, tylko i wyłącznie, zabijaniem złudzenia bez-kresu, którego horyzont jest najmniej upragnioną i najmniej oczekiwaną niespodzianką życiową. Wolimy iść, niż dotrzeć, dlatego choć zdobywamy, cieszenie się chwilą zwycięstwa trwa krótko. Ruszamy ponownie. Uciekamy do następnej wygranej, uciekamy od złudnego spełnienia. Uciekamy.

A gdyby tak nie uciekać już?

Jak wystać, ustać, poczekać, poznać, przyjrzeć się, zrozumieć, poczuć? Jak zagospodarować ten kawałek przestrzeni pomiędzy ziemią a niebem, dla siebie, dla swojego, dla relacji z tym i z Innym, dla sensu, dla znaczenia, dla jakiegoś zrozumienia?

Przyziemność traktowana mistycznie może być doświadczaniem życia w przyjętej (nie)zgodzie ze sobą i względnej harmonii ze światem. Ucieczki są ekscytujące. Wracamy z nich ze skarbami, posiniaczeni, opaleni, przyjemnie wycieńczeni. Pozornie inni. Miejsce do którego wracamy, to dom. Odwieczna tęsknota i ciężar przywiązania jednocześnie.

Domek dla lalek, którym bawi się dziewczynka.

 

Pomogę Ci

 

Poznać Twoje słabości i moce

Czyli jak nie kultywować wyidealizowanego obrazu siebie i przyjąć to co jest, jako to co jest dobre.

Zająć się tym, co można zrobić już

Czyli jak na codzień zadbać o swoje ciało, myśli i potrzeby duchowe.

Docenić własną ambiwalencję

Czyli uznać, że składamy się z paradoksów i przeciwieństw.